Forum Klanu DB |Legends|
jesli to czytasz, musisz kliknąć odpowiedz -> ctrl v -> i wyslac posta bez sciem do uja !
Offline
to ja pierwszy
haha nic nie mialem skopiowane
Offline
Kilka la temu zostałem wykopany ze szkoły. Dyrektor przyłapał mnie jak w parku strzelałem palcówkę jednej dziewczynie z moje klasy.
Kiedy opuszczałem szkołę, dyrektor powiedział, że mu przykro, gdyż uważa, że byłem najlepszym nauczycielem matematyki jakiego szkoła kiedykolwiek posiadała.
Offline
Offline
No to ponieważ wątek przygasa i szanse na to, że ktoś nowy go jeszcze przeczyta maleją z każdą chwilą, mała story z mojego dzieciństwa.
Wpierw mały wstęmp : jak zapewne wiadomo, nie pochodzę z Polski. Mój ród zamieszkiwał zbocza gór w okolicach Kaukazu. Narodowość ? Nieokreślona. Moje rodzinne okolice to po prostu odcięte od świata wioski rozrzucone na sporym terenie, które mają ze sobą niby wiele wspólnego, na przykład język czy raczej narzecze, elementy tradycji, obyczaje i tak dalej.
Aaaaaanyhow. Pewnego razu zdarzyła się zima, która odcięła nas od świata niespodziewanie - bo niemalże z dnia na dzień spowiła wszystko śniegiem wysokim na chłopa w wysokiej czapie. Nikt tego nie przewidział, chociaż powinien. Tak bywa. Natura rządzi się własnymi prawami i lubi zagrać na nosie tym wszystkim, którzy myślą, że wiedzą o niej wszystko.
Było zimno, byliśmy odcięci, zapasy topniały dość szybko. Ja tam mały bajtel byłem wtedy, nie pamiętam wiele. Dobrze jednak kojarzę jak tatko kazał matce trzymać mnie w domu i nie wypuszczać bez opieki po zmroku, a i za dnia uważać. Dlaczego ? Wtedy nie wiedziałem i się dąsałem. Teraz wiem, że z głodu ludzie różne rzeczy robią.
Oj, poznałem głód. Taki, który skręca żołądek. Taki, który powoduje, że człowiek ogryza drewno, lub pakuje do ust cokolwiek byleby tylko mieć wrażenie jedzenia. Mocno piszczałem najwyraźniej, bo pewnego razu świętej pamięci dziadek mieszkający z nami wziął kiedyś siekierę i wyszedł nocą z domu. Nie wiem kiedy wrócił, ale cokolwiek się stało, w domu pojawiło się jedzenie. Nie będę z was robił idiotów, wiem, że na pewno się domyślacie o co chodzi. Ja nie wiedziałem. Cieszyłem się, że jest mięso, chociaż takie, którego nie znałem. Do czasu...
...aż w zaspie koło chałupy znalazłem odciętą dłoń. Zrozumiałem co się święci i już nie chciałem tykać mięsa. Lokalni też się połapali. Chcieli nas utrupić. Zamknęliśmy się w chałupce i nie wyściubialiśmy nosa. Gdy tylko śnieg trochę puścił, rodzina się zabrała i uciekliśmy jak najdalej. Przekradaliśmy się przez granicę za granicą. Wylądowaliśmy ostatecznie w Polszy. Nie wiem jak - dawno temu to wszakże było - zdobyliśmy obywatelstwo. Zapuściliśmy korzenie, wtopiliśmy się w tłum.
Wychowałem się tutaj, po starych zwyczajach niewiele pozostało. Prócz tego, że jak ktoś mnie wkurwi to autentycznie - zaklinam się tu na starych, ponurych bogów zimna jakich się u nas wyznawało - ledwie mogę się opanować, skoro wiem, że szczeka na mnie coś co bez problemu mógłbym do garnka wsadzić
Offline
Offline
Offline